Tak, wyjeżdżam. Mam w dupie to spokojne, unormowane życie. Pelną lodówkę i zero zmartwień dotyczących li i wyącznie pieniędzy. Może będzie źle, może biednie, może bez perspektyw, albo z perspektywą wielkich kopotów. Ale będę ja - sama ze sobą i z kimś może jeszcze. Będzie spanie, albo i nie spanie. Bedzie śmiech albo milczenie. Bedzie wszystko czego zapragnę na co nie będę moga sobie pozwolić. Bedzie ruch, przestrzeń, halas, siedzenie w czytelni. Może będzie drugi kierunek. Może na tym pierwszym też coś się poprawi.
tam coś będzie tu nie ma nic