sie 20 2004

Bez tytułu


Komentarze: 2

To tak, jakby w żylach zaczęla plynąć krew. Nowa, świeża. To tak inaczej się myśli, aptrzy, rozmawia, planuje. Lubie tak.

Jeszcze tylko chcialabym uporac się ze sobą. Fizis.

[Myślę o niej 'szczęściara'. I nie wiem czy moglabym ją lubić czy. Doszlam do stanu akceptacji. Chociaż ma to, na czym tak bardzo mi zależalo. Spalony start to nie moja wina. I dlatego zazdroszczę.]

po_cichu : :
25 sierpnia 2004, 13:39
akceptacji nie cierpię. a zazdrość to moje drugie imię.
20 sierpnia 2004, 11:07
nie zazdrość..bo to nie ma sensu..

Dodaj komentarz