Najnowsze wpisy, strona 5


cze 03 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Mam znajomego. Z internetu. Zważywszy na to, że korzystam z niego często, a nawet nadmiernie często to nawet nie dziwi.

Czemu akurat o nim? Mam ich w końcu jeszcze paru...

Bo mi zaufał. Ot tak po prostu. Niewidząc mnie nigdy na oczy, nie znając prawie wcale. Ale to pewnie dlatego, że to takie łatwe. Powierzając mi siebie nie musi się niczego obawiać. ' A komu Ty to możesz tak naparwdę wypeplać A.?:)'.

Przysłał mi ostatnio bloga, którego pisał jakiś rok temu. To jest jeden ze smutniejszych jakie zdarzyło mi się czytać. Miałam usunąć z komputera. No tak. Niby usunęłam, ale zzipowany plik ciągle siedzi sobie jako załącznik na jakiejś poczcie. Po prostu muszę go mieć. Czasami go czytam. Jak mi smutno (chyba tylko po to, żeby mi było smutno jeszcze bardziej ;->). Historia stara jak świat, nieszczęśliwa miłość i takie tam bajery (nie ironizuje wbrew pozorom). A ja dobiero wtedy zobaczyłam go prawdziwego. Zakochałam się w nim platonicznie. Zakochałam się w jego postrzeganiu kobiet.

Najbardziej cieszą mnie chwile, kiedy dostaje wiadomość 'jesteś? muszę ci coś powiedzieć'. Bo dla mnie to zaufanie jest cholernie ważne, mimo że czasami ironizuje.

Nie jestem żadną matką miłosierdzia. On też jest mi potrzebny. Bo jakoś tak wyszło, że muszę o wszystkim opowiedzieć. Jemu się wydaje, że to on mi zabiera czas. Prawda jest taka, że tego czasu najwięcej poświęcami mi. Nie czuję sie jednak w obowiązku pisać mu o tym ;-).

po_cichu : :
kwi 07 2003 A dziś...
Komentarze: 3

'Mogę czytać Twojego bloga?' 'Mozesz' 'Ale tam nic nie ma...'

Od siebie do siebie: Dziwisz się. Najpierw mieć pretensje co tam pisze, potem, że nie pisze, co będzię następne?. Nieracjonalna jestem? Wiem. Ale co ja na to poradze, hem?

po_cichu : :
kwi 07 2003 A wczoraj...
Komentarze: 1
 

Obraził się. Najnormalniej w świecie. A co... No nie, napisał, że się nigdy nie obraża, ale traci chęć do rozmowy. Czy to nie jest równoważne? Głupia gęś jestem. Po co się przejmować? A podobno faceci to twarde stworzenia. Jakbym miała robić statystykę, to faceci obrażają się dwa razy częściej, niż kobiety. Co za paranoja. Co za brak pewności siebie. Przecież to się człowiek porżnąć może, jak się musi z każdego zdania tłumaczyć. Jestem złośliwa, owszem, ale dla wszystkich i moja złośliwość nigdy nie ma na celu obrazić innych. Ja po prostu złośliwie postrzegam świat, z ironią, zmrużonymi oczami (oczyma?), i półuśmiechem.

A zaczęło się:

ON               
cześć

JA               
witam

JA                 
czemu się odezwałeś, skrajnie ci się nudzi?

 

 

Ehh, gdyby to jeszcze była obca osoba...Obca zareagowała na podobne słowa:

Obcy             
Lubię Twoją złośliwość

Tylko, że ja głupia się tym przejmuje.

Teraz czekam na Jacka, chciałabym mu się wyżalić, ale chyba próżne me czekanie, poza tym na brata nie ma co narzekać, jego zna dłużej. Dobrze, że mam edytorJ.

 

To się nazywa brak wyczucia. Z mojej strony oczywiście. Nie rozróżniam kiedy coś można powiedzieć , a kiedy nie. Albo prościej bark taktu. Tak, to oczywiste. Wiem. Ale z drugiej strony czy jest sens się przejmować??? Przynajmniej w tym przypadku? Czy potrafię się nie przejmować?

Idę sobie skołować jakieś cichy, bo chyba absolutnie wszystko mam w praniu. A tak mi się spać chce. A jutro trzeba będzie wstać. O jaka ja głupia jestem. O jaka głupia.

A jutro trzeba będzie wszystko naprawić. Grzecznie przeprosić. Obiecać, że już tak nie będę. A co będzie potem? A potem, to ja się zacznę wkurzyć, że on się o takie bzdury obraża i skoro już swoja ironią na prawo i lewo szafować nie będę mogła, to ja dziękuje bardzo za takie konwersacje.

Przemek coś zniknął. Nawet nie wiem dlaczego. Ma go po prostu nie być. A tak go uwielbiałam. Jestem najlepszym przykładem na zmienność kobiety. Najlepszym. To zresztą jedna z nielicznych cech stricte kobiecych. Zgubiłam gdzieś jego nr telefonu. Gdzieś tam mam adres, ale pewnie nie napisze. On za mną nie tęskni, a mi tylko tak dziwnie, że tak wiele się we mnie mogło wypalić. Za bardzo mi zależy. To nigdy na dobre nie wychodzi.

Dobra, dobra, idę.

P.S. Kiedy ten blog będzie działać??

po_cichu : :
kwi 07 2003 Bez tytułu
Komentarze: 1

Środek kwietnia, pada śnieg. Oglądałam ostatnio film o jakimś efekcie cieplarnianym. Wszyscy umarli. No prawie wszyscy, bo jakby wszyscy to by nie było filmu. A może i lepiej? Kiepski był i na dodatek sobie myślę przez niego, że koniec świata idzie. Ale daje złudzenie (śnieg naturalnie). Jest grudzień, do matury jeszcze tyle czasu, za chwilę wyjdę na sanki potem napije się wina, przeczytam jakąś książkę, może obejrzę film, mam mnóstwo czasu, życie płynie wolno, a ja się z tego śniegu cieszę. I dziwić się, że nie mam problemów, skoro mnie kurwa nie strzela z powodu śniegu w kwietniu. Dziwić to się można, że tak na siłę owych problemów szukam. Zostały dwa tygodnie do matury (no dobra, troszeczkę więcej), powinnam zająć się zadaniami, zagadnieniami, powinien mnie złapać paraliżujący stres. Mam chyba wystarczająco problemów. Po co szukam nowych?

po_cichu : :
kwi 05 2003 Bez tytułu
Komentarze: 3

Myśli oderwane od codzienności przychodzą nocą. Kiedy już jestem tak bardzo zmęczona, że przez duższy czas nie mogę zasnąć. Miękki koc szczelnie otula nagie cialo, a ja wygladam przez okno i czekam kiedy znowu będzie księżyc, a niebo będzie na tyle bezchmurne, żeby byo widać gwiazdy. Do gowy przychodzą najróżniejsze myśli, które chciaabym zapisać. Wiem, że ulecż nim dotkne dlugopisa (-u?). Moje pisanie teraz nie ma większego sensu. Czekam aż życie da mi możliwość glębszego patrzenia na wszelkie zdarzenia, aż nauczę się widzieć drugie dno swojego życia, bo przecież niemożliwe, żeby bylo tylko jedno. Aż wszystkie drobne wydarzenia nabiorą glębszego sensu.

po_cichu : :